home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
Aminet 30
/
Aminet 30 (1999)(Schatztruhe)[!][Apr 1999].iso
/
Aminet
/
demo
/
mag
/
wpz-ymadlo02.lha
/
Ymadîo02
/
Teksty
/
127
< prev
next >
Wrap
Text File
|
1999-01-12
|
7KB
|
195 lines
6 ð03º35Ôlady z nicoôcið04º01
Jedni uwaûali (lub uwaûajâ), ûe sâ
to odciski stóp samego º10Szatanaº01, inni
próbujâ tîumaczyê je w sposób
bardziej naturalny, jako ôlady
nieznanych zwierzât, inni z kolei
twierdzâ, ûe ôlady wiâûâ sië z
fenomenem º10UFOº01. Jak do tej pory same
zagadki. Wydaje sië, ûe pewne jest
tylko jedno: od tysiâcleci poruszajâ
sië miëdzy nami tajemnicze istoty. Sâ
niewidzialne, ale w dosîownym tego
sîowa znaczeniu i zostawiajâ ôlady.
º58James Alan Rennieº01 byî czîowiekiem
opanowanym, jednak to co przeûyî tego
pogodnego dnia omal nie pozbawiîo go
zmysîów. º58Rennieº01, doôwiadczony
podróûnik i badacz, uczestnik
licznych ekspedycji naukowych
pracowaî tego roku nad badaniami dla
Kanadyjskiego Instytutu
Meteorologicznego. Caîa sprawa
zaczëîa sië na lodowych poîaciach
póînocnej Kanady, podczas
przemierzania zamarzniëtego jeziora.
Uczony trafiî na szereg podobnych
niedúwiedzim tropów,
charakteryzujâcych sië jednak
niezwykîâ regularnoôciâ. º58Rennieº01 mimo
widocznej na pierwszy rzut oka
odmiennoôci nie zawracaî by sobie
nimi gîowy, gdyby nie jego tubylczy
przewodnik. Towarzyszâcy mu Indianin,
poganiacz psów, zaczâî trzëôê sië i
szlochaê ze strachu, choê znany byî
ze swego mëstwa i zimnej krwi.
Twierdziî, ûe trop pochodzi od
º10"Wendigo"º01 - tajemniczej istoty
opisywanej na przemian jako coô w
rodzaju demona lub kanadyjskiego
krewniaka º10Yetiº01. Tubylcze wierzenia
nie sâ przesâdami z jakimi mogîa by
sië mierzyê perswazja biaîego
czîowieka - tego brodaty naukowiec
doôwiadczyî juû podczas poprzednich
ekspedycji w Afryce i Australii.
Toteû poleciî zszokowanemu
Indianinowi powróciê do obozu, a sam
bez psiego zaprzëgu kontynuowaî marsz
przez jezioro. A potem zdarzyîo sië
niepojëte - naleûy zaznaczyê, ûe przy
piëknej pogodzie. Raport º58A. Renniegoº01
zasîuguje aby zacytowaê go bez
wiëkszych skrótów: ð02º10"Byîem oddalony od
brzegu o jakieô pól mili gdy
zobaczyîem jak na moich oczach w
jaskrawobiaîym ôniegu odciskajâ
sië doôê gîëbokie ôlady. Nie
widziaîem nic, ûadnego zwierzëcia,
ûadnej istoty, a mimo to na gîadkiej
powierzchni powstawaîy ôlady, z
kaûdym stâpniëciem kierujâc sië w
mojâ stronë. Zszokowany stanâîem i ze
strachu nie byîem w stanie
zwerbalizowaê ûadnej jasnej myôli.
Kolejne ôlady powstawaîy o 50 metrów
ode mnie, potem o 20, potem o
dziesiëê i nagle nastâpiîo gîoône
"plum". Wrzasnâîem gîoôno gdy solidna
garôê wody rozprysnëîa sië na mojej
twarzy. Po chwili obróciîem sië nadal
zmartwiaîy i dalej obserwowaîem ôlady
powstajâc od miejsca gdzie staîem w
kierunku brzegu. Powstawaîy w tym
º10ð02samym rytmie, niezbyt ôpiesznie z
konsekwencjâ przywodzâc na myôl nie
ûywâ istotë, ale jakiô mechanizm..."ð00º01.
Wielokrotnie próbowano
zdyskredytowaê relacjë º58Renniegoº01 jako
wyssanâ z palca dla pozyskania
popularnoôci, czy jako majaczenie
wywoîane tzw. gorâczkâ arktycznâ,
halucynacje przemëczonego czîowieka
który zbyt dîugo samotnie (choê jest
to twierdzenie bezpodstawne, wszak
zdaûyîo sië to w odlegîoôci kilku mil
od gwarnego obozu, niemal w obecnoôci
tubylczego przewodnika) przemierzaî
dzikâ pustkë arktycznâ Kanady. Trudno
w tej chwili osâdziê kto miaî racjë,
lecz co mamy sâdziê o wielokrotnie
potwierdzonych º10"diabelskich ôladach"º01
ciâgnâcych sië np. w lutym 1885 r.
przez poîudnie angielskiej prowincji
Devon? To º10"nadzwyczajne wydarzenie"º01
jak nazwaî je tydzieï póúniej z
typowym angielskim "understatement"
The Times zaczëîo sië tym, ûe
piâtkowej nocy z 9 na 10 lutego
silnie ônieûyîo. Gdy rankiem ludzie
odwaûyli sië opuôciê swe domostwa aby
udaê sië do codziennych zajëê,
odkryli ð02º10"Ku swemu wielkiemu
zdziwieniu tropy jakiegoô
tajemniczego, dotychczas
niespotykanego stworzenia"ð00º01.
Sformuowanie to moûna traktowaê jako
bardzo wstrzemiëúliwâ relacjë.
Tajemnicze ôlady w ôniegu zdawaîy sië
pochodziê od istoty dwunoûnej o
dîugoôci kroku 20 cm i przypominaîy
podkute kopyta osîa. Rozciâgaîy sië
jak sznurek na przestrzeni 100 mil
(185 km). W jednym miejscu
"przekroczyîy" szerokie ma dwie mile
ujôcie rzeki Exe, kontynuujâc swój
"marsz" na drugim brzegu idealnie w
linii prostej, bez najmniejszego
odchylenia!
W taki sam nieomylny sposób
tajemniczy podróûny przemierzaî swâ
drogë przez pokryte ôniegiem wioski i
miasteczka Devonu. W niektórych
miejscach ôlady biegîy przez szczyty
dachów, w innych koïczyîy sië
bezpoôrednio przed stogami siana, czy
wysokimi murami, by tuû za nimi
znaleúê swâ kontynuacjë - prosto jak
sierpem rzuciî. Piekarz z miasteczka
Topsham znalazî ôlady, które wspinaîy
sië pionowo przez oblepiony ôniegiem
póîtorametrowy mur przedîuûone
ôladami wiodâcymi przez podwórko
piekarni, dach pomieszczenia
pomocniczego i dalej do sâsiada.
Krótko mówiâc wyglâdaîo to tak, jakby
ktoô przeciâgnâî przez Devon sznurek,
nie zwaûajâc na góry, doliny, dachy
domów, rzeki czy strumyki i wzdîuû
tego samego sznurka poprowadziî
ôlady.
Najbardziej tajemnicza ze
wszystkiego (jeôli moûna tak
powiedzieê o sprawie skîadajâcej sië
z samych zagadek) byîa niezwykîa,
wrëcz mechaniczna precyzja z jakâ
odmierzane byîy kolejne kroki.
Cokolwiek to byîo, co bezgîoônie i z
godnâ uwagi szybkoôciâ przemierzaîo
mroúnâ i ônieûnâ noc - ûadna
przeszkoda nie spowodowaîa miany
rytmu czy taktu stawianych kroków. Z
dzisiejszego punktu widzenia moûna
mówiê o robotach czy automatach
zrzucanych przez istoty pozaziemskie,
jednak poddani królowej Wiktorii ze
zrozumiaîych wzglëdów nic nie
wiedzieli o obcych i o sondach
kosmicznych czy badawczych, przeto
szukali innych wyjaônieï.
Dla prostej ludnoôci wiejskiej
sprawa byîa jasna i prosta:
tajemnicze, przypominajâce podkowy
ôlady mogîy pochodziê osobiôcie od
diabîa. Natomiast naukowcy widzieli
to w sposób bardziej racjonalny,
konstruujâc caîy szereg "rozsâdnych"
teorii, które jednak nie zadowalaîy
nawet im wspóîczesnych. Wedîug nich
tajemnicze ôlady byîy sprawkâ
nieznanych do tej pory jaszczurek,
wydr, wilków, ptaków, kangurów (!),
szczurów, bâdú pochodziîy od liny
ciâgnâcej sië za balonem opatrzonej w
balasty. Kaûda z tych teorii
dotyczyîa jakieô poszczególnej cechy
opisywanego zjawiska, lecz ûadna nie
ogarniaîa caîoksztaîtu.
I tak pozostaîo do dziô. Uczeni
naszych czasów sâ równie bezradni
jeôli chodzi o sprawë odcisków z
nicoôci, jak dworscy badacze boskiego
Tenno, sprzed ponad 1000 lat. Bowiem
w roku 929 po Chrystusie japoïska
kronika powszechna ku ogólnemu
zaniepokojeniu donosi, ûe ð02º10"O ôwicie
paîac cesarski peîen byî ôladów
demonów tak duûych, jak ôlady osîa,
ð02º10lecz zabarwionych na niebieski i
czerwony kolor"ð00º01.
º58Polo/AmigaEuroº01